DINGBOCHE – CHUKHUNG – DINGBOCHE – DZIEŃ 6

Dingboche znajdujące się na wysokości ponad 4300 tysięcy metrów, będzie 6 dnia trekkingu naszą bazą. Przełamanie bariery kolejnego tysiąca, to dobry czas na aklimatyzację.

Dingboche to niesamowicie położona miejscowość. Tu rozwidlają się szlaki. Jeden z nich, którym pójdziemy kolejnego dnia, prowadzi dalej do bazy pod Everestem, drugi prowadzi do miejscowości Chukhung skąd dalej można ruszyć pod północną ścianę Lhotse lub na Island Peak.


DINGBOCHE (4336m)


Tego dnia budzę się już o 5 rano i nie mogę już zasnąć. Jest bardzo zimno, ale wychodzę z ciepłego śpiwora, aby obejrzeć wschód słońca, albo raczej jego pierwsze promienie oświetlające okoliczne szczyty. Wraz ze mną budzi się miasteczko Dingboche, jego mieszkańcy zaczynają pracę, a turyści powoli ruszają w góry. Temperatura jest grubo poniżej zera, ale spektakl jest wart przemarznięcia. Dwie godziny później cała dolina jest już skąpana w słońcu i zaczyna się ocieplać.


DINGBOCHE (4336m) -> CHUKHUNG (4730m)


Po wczesnym śniadaniu ruszamy na wschód do małej miejscowości Chukhung. Po drodze mijamy ważne miejsce z punktu widzenia nas Polaków. To kamienny pomnik wystawiony na pamiątkę śmierci 3 rodaków, którzy zaginęli na południowej ścianie Lhotse : Rafał Chołda (1985), Czesław Jakiel (1987) i najbardziej znany Jerzy Kukuczka (1989).


CHUKHUNG (4730m)


Po 3 godzinach wędrówki meldujemy się na wysokości 4730m. Miejscowość Chukhung jest niejako bramą i punktem wyjścia na Island Peak (6189m) oraz na wspomnianą wcześniej południową ścianę Lhotse.  W Khangri Resort pijemy zasłużoną kawę i grzejemy się w promieniach słońca.


CHUKHUNG (4730m) <-> WZGÓRZE (4828m)


Jako, że pora jeszcze wczesna, a widoki wokół nieziemskie małą już grupą (reszta zostaje na dole) wędrujemy 100metrów wyżej szlakiem prowadzącym w kierunku bazy pod Island Peak, aby znaleźć się u stóp lodowca spływającego spod Ama Dablam i spojrzeć w wysoka na fenomenalne ściany masywu Lhotse. Miejsce jest tak magiczne, że aż żal je opuszczać.


CHUKHUNG (4730m) ->DINGBOCHE (4336m)


Wracamy ze wzgórza po resztę towarzystwa i kierujemy się w drogę powrotną. Teraz na dobre opuszczamy magiczną dolinę, już tu nie wrócimy, bo nasz szlak powrotny ominie to miejsce. Pokochaliśmy je całym sercem, gdybym miała kiedyś zdobywać jakikolwiek 8-tysięcznik to było by to właśnie Lhotse. Jakże piękniejsza góra od zadeptanego Everestu.



NEPAL – PRZEWODNIK PO KRAJU >


EVEREST BASE CAMP – TREKKING DZIEŃ PO DNIU >

DOLINA KATMANDU >

SHIVAPURI NATIONAL PARK >

Leave a Reply