Wilcze Doły

WILCZE DOŁY – RAJ UTRACONY

Wilcze Doły to zwyczajowa nazwa zielonego terenu położonego wzdłuż potoku Wójtowianka (dawniej Doa) na zachód od osiedla Sikornik w Gliwicach. Magiczna kraina, ptasi raj ciągnący się od poligonu wojskowego do Teatru Muzycznego.

Wilcze Doły takie były, dla każdego kto je znał i kto tu przychodził. Stały się jednak symbolem odwiecznej walki człowieka z naturą. Niestety przegranej walki … Przeczytajcie ich historię, może Was poruszy, może zasmuci, może oburzy. Każda reakcja jest tu mile widziana, po to powstał ten artykuł, aby dotrzeć choć do jednego serca …

I aby nikt nie zapomniał co tak na prawdę się tu wydarzyło i jak było jeszcze nie tak dawno …


WILCZE DOŁY – KRÓTKA HISTORIA


Wilcze Doły związane są z historią przemarszu wojsk króla Jana III Sobieskiego na Wiedeń. Tutaj nad potokiem zatrzymały się wojska, a wieczorem pod obóz podeszły wilki. Wilki przepędzono, ale potoczna nazwa została. Aby upamiętnić po latach przemarsz wojsk Sobieskiego przez Górny Śląsk pod koniec lat 60-tych, wyznaczono czerwony Szlak Husarii Polskiej. Liczy on 156 kilometrów, zaczyna się w Będzinie i kończy w Krzanowicach i przebiega przez Wilcze Doły.

W 1907 roku uruchomiono na terenie Rohrgraben (niemiecka nazwa) kąpielisko zasilane potokiem Wójtowianka. Duży basen miał powierzchnię aż 1000 m2 i głębokość 3 m. Posiadał skocznię i drążki, basen dla dzieci, szatnie z 70 kabinami i inne sprzęty rekreacyjne. Przygrywała tu orkiestra wojskowa, a wieczorami organizowano wieczorki taneczne. Po II wojnie światowej kąpielisko zlikwidowano. Dzisiaj jedynymi śladami przypominającymi o dawnym kąpielisku są resztki wybrukowanych granitem brzegów i zarośnięte pozostałości zapory . Zdjęcia archiwalne – Muzeum w Gliwicach.

Więcej na temat historii poczytacie TUTAJ


WILCZE DOŁY – NASZA HISTORIA


Historia brzmi ciekawie, ale po co sięgać tak daleko, żyjemy tu i teraz. A każde miejsce wiąże się niejako z naszą małą prywatną historią, o której opowiem Wam teraz:

LATA: 1960-1978

Na terenie dawnej wsi Trynek powstaje osiedle Sikornik. Mieszkańcy nowych osiedli szybko odkrywają Wilcze Doły jako idealne miejsce na spacery, wycieczki rowerowe, czy zimowe szaleństwa. Tu po wojnie zamieszkuje moja dalsza rodzina, tu też wychowuje się mój przyszły mąż. O historii osiedla poczytacie TUTAJ .

ROK 1996

Pod koniec studiów na Politechnice Ślaskiej, poznaję mojego przyszłego męża. Prowadzi mnie któregoś dnia na Wilcze Doły. Tu zjadamy nasze pierwsze wspólne śniadanie na trawie. Tak odkrywam to dziewicze, fantastyczne miejsce. Potem mnóstwo razy wracamy tu na rowerach. Wilcze Doły stanowią cudowną całość, nieprzedzielony zielony obszar ciągnący się przez wiele kilometrów. Czy było pięknie? Możecie uwierzyć mi na słowo, bo wtedy odkrywaliśmy jeszcze świat bez aparatu fotograficznego …

ROK 2009

Skąd taka dziwna data – zapytacie? To przełom w moim życiorysie. Przeprowadzam się do Gliwic z Nowego Sącza. Nie jest mi łatwo, muszę pożegnać się ukochanymi górami, które miałam na co dzień na wyciągnięcie ręki. I tak następuje prawdziwy przełom w odkrywaniu Gliwic. Z uporem maniaka wyszukuję najpiękniejsze miejsce w mieście i najbliższej okolicy. Jestem tu jak turystka, która chłonie każdy szczegół. Odkrywam je sama, z synem, czy całą rodzinką. Zaczynam dostrzegać to wszystko co wcześniej (w czasie studiów), było dla mnie nieistotne, lub mało istotne.

Odkrywam także na nowo i po swojemu WILCZE DOŁY. Od tego czasu staję się od nich uzależniona i z przerażeniem patrzę, jak się zmieniają one i ich najbliższa okolica …


ROK 2011 – PIERWSZY „ROZBIÓR” WILCZYCH DOŁÓW


Z zimy 2011 roku mamy najstarsze zdjęcia Wilczych Dołów. Bo gdy spadnie śnieg i oszronią się drzewa – to gdzież indziej można pokazać dziecku piękno natury ?

Ale ten rok to także pierwsza czarna chmura nad Wilczymi Dołami. Ukończona i oddana do użytku jest pierwsza droga (przedłużenie ulicy Kosów), która rozcina naszą zieloną krainę na 2 części.

I część zachowuje swój dawny charakter, ale trudno tu o ciszę. Ruch samochodowy na nowej drodze jest ogromny. Tylko kilka razy zapuszczam się w ten rejon. Nie jest on już dziki i przyjazny. Nie uraczymy tu zwierzyny, nie odpoczniemy w ciszy …


WILCZE DOŁY W LATACH 2011 – 2019


Lata mijają, pory roku się zmieniają. Wszyscy już przyzwyczaili się nowej drogi i spacery zaczynamy tuż za nią. A wracamy na Wilcze Doły przy każdej okazji … Oglądamy jak zmienna jest przyroda w zależności od czasu , czy aury … Którejś wiosny prowadzę na Wilcze Doły przyjaciółkę ze studiów. Okazuje się, że choć jest Gliwiczanką, nigdy w życiu tu nie była. Jest zachwycona !

W 2016 roku syn zaczyna swoją przygodę z harcerstwem (ZHP Gliwice) Wszystkie zbiórki odbywają się na Wilczych Dołach. Teren idealnie nadaje się do poznawania prawdziwego traperskiego życia. Dzieciaki budują tu szałasy, poznają naturę, odnajdują drogę w ciemności. Wracają ubłocone, ale szczęśliwe.

WIOSNA

LATO

JESIEŃ

ZIMA


ROK 2019 – DRUGI „ROZBIÓR” WILCZYCH DOŁÓW


Mamy rok 2019 . To kolejne czarne chmury nad Wilczymi Dołami. Miasto „musi” się rozwijać, a w Gliwicach stawia się na rozwój motoryzacji osobowej. Wszyscy, wszędzie mają jeździć samochodami. Zaczyna się budowa południowej obwodnicy Gliwic.

Patrzymy ze smutkiem jak Wilcze Doły podzielone są po raz kolejny. Wycinane są dziesiątki drzew, a zielony ciąg „komunikacyjny” czerwonego szlaku dla ludzi i zwierząt zostaje przerwany dwupasmową drogą . Ciężko jest się nam z tym pogodzić, ale z czasem chyba każdy zaczyna się przyzwyczajać do „nowego ładu” …

ARTYKUŁ „Wilcze Doły znikają” – oddaje realia inwestycji i nasze odczucia. Zniszczona przyroda na początku przeraża, ale jeśli jej nie przeszkadzać, szybko odrodzi się i zazieleni .


ROK 2020 – CZARNE CHMURY NAD WILCZYMI DOŁAMI 


Rok 2020 przyniósł nam nieoczekiwanie pandemię. Wszyscy nagle uziemieni w domach, bez możliwości przemieszczania się nagle odkrywają swój najbliższy świat. Wilcze Doły stają się ulubionym celem mieszkańców pobliskich osiedli. Kontakt z naturą, spacery stają się ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Ale to nie pandemia przynosi czarne chmury. Nagle dowiadujemy się o planach miasta wobec środkowej części Wilczych Dołów. Teren ma być wycięty w pień i zabetonowany. Aby uświadomić wszystkim skalę projektu i zniszczeń jakie nas czekają zostaje przygotowana wizualizacja :

Wszyscy, którzy znają to miejsce angażują się na ile tylko mogą.

Wszystkie ręce na pokład – trzeba uratować to co zostało !!!

  • Zbieramy ponad 10000 podpisów pod petycją „RATUJMY WILCZE DOŁY
  • Organizowane są wystawy zdjęć, spotkania, a nawet zajęcia z jogi
  • Nagrywane są filmy, które mają uświadomić, czym są dla nas Wilcze Doły
  • Wrzesień przynosi pierwszą falę protestów pod Urzędem Miasta – coraz więcej ludzi rozumie problem i angażuje się w ratowanie naszego „niedoszłego” rezerwatu.
  • Odbywa się wernisaż fotografii , zebrane z aukcji pieniądze idą na wszelkiego rodzaju ekspertyzy
  • Organizowane są konferencje prasowe, nagrywane wywiady i programy telewizyjne
  • Temat trafia do wszystkich instytucji włącznie z Komisją Europejską

Poniżej tylko mały fotograficzny urywek wszystkich starań i zaangażowania mieszkańców Gliwic.

(część zdjęć autorstwa FOTO-HOLLANDA) :

Informacji na temat problemu bezsensownej inwestycji, która spowoduje degradację środowiska, pojawia się setki . Poniżej tylko kilka linków do artykułów na ten temat :

ARTYKUŁY NA PORTALACH: 

DZIENNIK ZACHODNI , 24GLIWICE, GLIWICE OD NOWA , DZISIAJ W GLIWICACH , SILESIA24, OKO PRESS, WYBORCZA, NOWINY GLIWICKIE

PROGRAMY TELEWIZYJNE I RADIOWE:

TVP KATOWICE , POLSKIE RADIO KATOWICE


W odpowiedzi na protesty Urząd Miasta przygotowuje nową propagandę. Pojawia się zmieniony projekt w 2 wersjach, który tylko na wizualizacjach wygląda pięknie. Kto jednak zainteresował się choć troszkę tematem wie, że cokolwiek tu powstanie, istniejąca przyroda zostanie całkowicie zdegradowana, a nowy zbiornik będzie ściekiem przyszłych terenów przemysłowych planowanych powyżej obwodnicy. 

Urząd Miasta robi ankietę, która nie działa, z nikim nie chce rozmawiać, nie słucha argumentów. Głosowanie na wersje odbywa się telefonicznie w małej grupie losowych osób. Mieszkańcy nie mają prawa głosu w sprawie.


O CO TA WALKA ?

WSZYSTKIE KOLORY WILCZYCH DOŁÓW W LATACH 2020 – 2021


Walka o uratowanie tego cennego terenu toczy się już prawie 2 lata, a tymczasem przyroda żyje swoim własnym rytmem. Wilcze Doły pokazują nam swój urok o każdej porze roku i każdej porze dnia. Każdy kto żyw robi „inwentaryzację” zdjęciową, aby zachować dla potomnych te widoki …

WILCZE DOŁY WE MGLE

ZIMA 2020/2021

WIOSNA

LATO

JESIEŃ

ZACHODY SŁOŃCA

WILCZODOŁOWY MIKROŚWIAT

Spójrzmy na ten mały świat jeszcze raz … taki był …

Oto bioróżnorodność Wilczych Dołów sprzed kilku lat. Bo pokazując przyrodę jakiegoś miejsca warto spojrzeć czasem na nią z bliska. To tworzy naszą świat taki kolorowy, pełen ciekawych kształtów i zapachów.

To ostatnie zdjęcia jakie udało nam się tam zrobić, historyczne już zdjęcia, bo III „rozbiór” Wilczych Dołów zobaczycie już poniżej .


ROK 2021 – TRZECI „ROZBIÓR” WILCZYCH DOŁÓW


17 listopada 2021 następuje sądny dzień dla naszych Wilczych Dołów.

Na teren wjeżdża ciężki sprzęt, a cały teren po małej wycince zostaje rozjeżdżony i otoczony potężnym płotem. Wszyscy są zrozpaczeni. Wszelkie starania na powstrzymanie inwestycji zostały w jednym momencie zniweczone ! Widzimy naocznie bezkarność działania.

Jako mieszkańcy miasta jesteśmy „właścicielami” tego terenu, a tymczasem mamy na niego zakaz wstępu. Ktoś odbiera nam nasz zielony świat, czujemy się, jakby za chwilę miano nam odebrać prawo do oddychania …

Czarna rozpacz, bezsilność , wewnętrzny krzyk !!!

To jak gwóźdź do trumny, który skłonił mnie do napisania tego artykułu.

NIELEGALNE PRACE :
Inwestor na dzień 21 listopada 2021 nie posiadał zezwoleń na niszczenie siedlisk ptaków. Równocześnie wniosek o zezwolenie na niszczenie siedlisk części ptaków, chronionych owadów oraz nietoperzy nie został w ogóle złożony. Wszelkie prace polegające na wybieraniu ziemi, rozjeżdżaniu ściółki i drzew, czy wycinaniu krzewów na Wilczych Dołach były nielegalne.


2 LUTY 2022 – POCZĄTEK RZEZI


Patrzymy przez te kilka miesięcy na płot okalający Wilcze Doły, ale jeszcze wtedy tli się w nas nadzieja, że miasto nie otrzyma zgód na wycinkę i uda się uratować te ponad 650 drzew i dziesiątki chronionych gatunków . Miasto nie otrzymało zgód, ale 2 lutego – w święto Matki Boskiej Gromnicznej (ktoś chyba wybrał tą datę nie bez powodu) zaczyna się w biały dzień, na oczach mieszkańców rzeź …

Dziękuję przy okazji Pani Victorii Kozaczkiewicz za możliwość udostępnienia tych zdjęć :

RZEŹ to najlepsze słowo jakie ciśnie się na usta …

Patrzymy z rozpaczą i bezsilnością jak padają kolejne drzewa …

Dla mnie najbardziej bolesny jest widok tego drzewa … dla przypomnienia jak wyglądało kiedy jeszcze żyło … ale tych drzew które opowiadały jakąś historię było przecież ponad 650 !!!

5 lutego ja z aparatem, a mąż z dronem brniemy w błocie, aby zobaczyć to co się dzieje na własne oczy. Stoję przy płocie, słyszę odgłos pił spalinowych i widzę 4 kolejne drzewa jak kończą swój piękny żywot. Ciężko patrzeć na to co się stało, człowiekowi łzy cisną się do oczu, a usta chcą wykrzyczeć wszystkie bluźnierstwa świata .

Nasz raj przestaje istnieć !!!

Zrozpaczeni mieszkańcy publikują i wieszają na wejściu do domów, kamienic, bloków taką oto klepsydrę …


REZERWAT, KTÓREGO NIGDY NIE BĘDZIE


Teren Wilczych Dołów stanowił naturalną zieloną ostoję dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Przychodziły tu sarny, lisy, zające. Gniazdowały liczne bażanty. Wśród koron drzew schronienie znalazło mnóstwo gatunków ptaków. To teren, który już dawno powinien zostać objęty ochroną NATURA 2000 lub ustanowionym na tych terenach rezerwatem. Nikt o to nie zadbał, bo Wilcze Doły trwały sobie i każdy myślał, że tak będzie na zawsze …

Dowiedziono, że na Wilczych Dołach gniazdowały chronione gatunki, a było tu :

  • 45 gatunków ptaków
  • 6 gatunków nietoperzy
  • 25 gatunków owadów

4 zdjęcia ptaków autorstwa FOTO-HOLLANDA

Więcej na temat przyrody tego miejsca poczytacie TUTAJ

Link do DOKUMENTÓW, a w nim ekspertyzy, opinie, interwencje i opinie (dla zainteresowanych problemem) .

Przyroda tego miejsca została bezwględnie zniszczona, bez zachowania jakichkolwiek zasad ochrony !!!


ROK 2024 – CIĄG DALSZY OPOWIEŚCI O WILCZYCH DOŁACH,

CZYLI JAK PROPAGANDA WYMAZUJE LUDZKĄ PAMIĘĆ


Koniec roku 2023 / początek 2024 – kończą się powoli prace na Wilczych Dołach. Jak już wspominałam po wielkich protestach mieszkańców został zamówiony projekt zagospodarowania terenu. Tak, aby zamydlić oczy i jak to ktoś pięknie określił ” ZAPUDROWAĆ TRUPA”. 

Uwaga !!!  Wszystkie zdjęcia jakie zamieszczę poniżej zostały z premedytacją zrobione przeze mnie w piękny słoneczny dzień, nawet lekko „podkolorowane”, aby nie zarzucono mi, że poprzedni stan pokazywałam w takich warunkach, a obecny w złym świetle.  


BETONOWANIE ZA 18 MILIONÓW ZŁOTYCH

Zrobiono więc tak jak początkowo planowano i za co wzięto pieniądze, zabetonowano cały ogromny teren za 18 milionów. Obecnie wygląda właśnie tak jak zakładano, betonowa niecka z zaporami z obu stron i tona gruzu, który go przykrywa dookoła.


PUDROWANIE TRUPA ZA KOLEJNE 18 MILIONÓW

Betonowa niecka wygląda źle, w takiej skali i formie nie jest i nigdy nie będzie potrzebna. Chyba, że Bóg ześle na nas kolejny POTOP. Trzeba wydać kolejne miliony, żeby zamydlić ludziom oczy. Tym, którzy ten teren znali, aby zapomnieli szybko jak było. Nowym mieszkańcom okolicznych osiedli i odwiedzającym pokazać, że wydaliśmy te pieniądze dla Was – mieszkańców, żeby żyło Wam się lepiej.


WYCIĘTO 700 DRZEW = POSADZONO 700 DRZEW

I nikt nie powie, że władza nie myśli ekologicznie ! Przecież daliśmy Wam zieleń. Nikt nie wspomni już o tym, że rosły tu nawet 100 – letnie piękne drzewa, a te nowe, jeśli w ogóle przetrwają na betonie, czy zalewisku, może dadzą cień za kolejne 100 lat. Ścięte drzewa rosły tu naturalne, były to rodzime gatunki, przyroda sama decydowała co ma rosnąć. Teraz nasadzenia są sztucznie dobrane przez człowieka i posadzone w przypadkowych miejscach. Środowisko wokół potoku zostało zatem całkowicie zniszczone, a ciągłość korytarza ekologicznego – przerwana.


POWSTAŁA PIĘKNA ŚCIEŻKA ROWEROWA

Każdy rowerzysta zrobi sobie chętnie dodatkowe kółko wokół zbiornika po pięknej równej ścieżce. Tylko żaden z nich nie pomyśli, że ta ścieżka mogła powstać tak czy inaczej bez niszczenia przyrody i z widokiem na nią …


ALTANY, WIATY, ŁAWKI, SIŁOWNIE – ŻYĆ NIE UMIERAĆ !

Mało Wam, to zrobimy tu rekreacyjną infrastrukturę. Siłownia, park do ćwiczeń na drążkach, altanki na widok których każdy powie „WOW”, mnóstwo ławek, leżaczków, stoliczków. Każdy kto się tu zjawia po raz pierwszy mówi – „I o co był ten krzyk – przecież jest super !”.

Tylko znowu nikt nie pomyśli, że to wszystko mogło powstać niezależnie, bez niszczenia przyrody.


DZIECI ZACHWYCONE – POWSTAJE NOWY DREWNIANY PLAC ZABAW

Dzieci szczęśliwe, to i rodzice szczęśliwi. Buzie uśmiechają się na widok wielkiego wilka na którego można się wspiąć jak na ściankę wspinaczkową, obok nowe huśtawki. Super, prawda ? Blogerzy, fotografowie, reporterzy już się zjeżdżają, aby rozreklamować to miejsce jako nowy teren rekreacji dla najmłodszych.

Tylko, czy znają smutną historię tego miejsca, czy opowiedzą ją swoim dzieciom ?


ZAGOSPODAROWANA NIECKA , CZYLI PIENIĄDZE WYRZUCONE W BŁOTO

Projektanci idą o krok dalej. A może na dnie zbiornika też zrobić coś fajnego ? I tak powstają alejki z widokiem na kłody drzew. Kłody są tu niejako symboliczne – wycięto żywe drzewa, aby martwe poukładać na dnie. Ja widzę w tym symboliczne CMENTARZYSKO NATURY (ale ja inna jestem i widać nie rozumiem tych projektantów krajobrazu). 

Na dnie postawiono kilkanaście drewnianych figurek wilków. W końcu to WILCZE DOŁY. Zamysł umieszczenia ich na dnie zbiornika, który przecież ma służyć jako zlewnia w czasie POTOPU jest jakiś dziwny … wilki przecież nie pływają ! Któż pojmie autora tego pomysłu?

A jeszcze jedna ważna informacja ! Zbiornik ma być przecież zlewnią ścieków przemysłowych z terenów, które na ten cel przeznaczone są powyżej według Planu Zagospodarowania Przestrzennego Miasta. Ale o tym ciiiiii, piszę to w tajemnicy (nie przeczytacie o tym na pewno nigdzie).

Wilki tonące w przemysłowym błocie – piękna wizja …

Zima tego roku obfitowała w ogromne opady, zbiornik powinien być pełny, ale nie nie jest. Zalegają za to wszędzie zwały błota. Trudno, żeby było inaczej, w końcu jesteśmy na dnie betonowej niecki zasypanej ziemią.

Z czasem trawa zarośnie, drzewa się zazielenią, może nawet jakieś kwiaty tu zakwitną. Z czasem wszyscy lub prawie wszyscy zapomną jak tu kiedyś było … Potok Wójtowianka będzie płynął tak, jak mu kazali, drzewka urosną pod dyktando … wilki może z czasem zawyją …

Teren wokół też z czasem zarośnie zakrywając budowlane rany ….

I tylko ponad 200 – letni Dąb Joshua patrzy na to wszystko z boku i można się domyślić co o nas – ludziach myśli. Kochany Joshua, mnie też jest za nich bardzo wstyd …


A GDYBY MĄDROŚĆ PRZEMÓWIŁA ?

Gdyby rządzący słuchali ludzi, gdyby kochali naturę, gdyby nie byli pazerni (ech, to chyba nierealne) … To WILCZE DOŁY mogły wyglądać tak … Oto kilka obrazów z Łotwy, z Czech, a nawet sąsiedniego Zabrza … Takie miejsca znajdziecie też w wielu miejscach Estonii i pewnie masie innych miejsc o których nawet nie wiem

Na szczęście są jeszcze miejsca, gdzie przyrodę się szanuje i stawia ponad nasze zyski …

Zdjęcia lasu we mgle autorstwa profilu JURMALA na facebooku.


OSTATNI FRAGMENT WILCZYCH DOŁÓW

JAKA CZEKA GO PRZYSZŁOŚĆ ?


Po nielegalnym zagospodarowaniu środkowej części Wilczych Dołów pozostanie jeszcze ostatnia ich część. Teren między obwodnicą, a poligonem nadal jest dziewiczy i piękny. Patrząc jednak na szybkość degradacji środowiska w tym rejonie, pewnie niedługo i ten fragment zniknie z mapy miasta.

Warto więc i to udokumentować dla przyszłych pokoleń.


„CZYŃCIE SOBIE ZIEMIĘ PODDANĄ”

PODDANĄ , A NIE ZAORANĄ !


Ten tytuł skopiowany jest z artykułu portalu DEON na temat problemu pogodzenie ekologii i religii chrześcijańskiej. Idealnie oddaje temat i przyczynę powstania tego artykułu.

Wilcze Doły to taki mały SYMBOL, symbol walki człowieka z naturą. Mały wszechświat stanowiący odzwierciedlenie tego co my LUDZIE robimy od wieków z naturą.

Bo czymże jest te 700 drzew i kilkadziesiąt gatunków ptaków, płazów, czy nietoperzy wobec tego co dzieje się z puszczą Amazońską, lasami tropikalnymi Borneo, czy nawet wycinaną w pień naszą Puszczą Karpacką ?

Niczym !!!  Małym skrawkiem dzikiej przyrody, o którym wie garstka osób. Jest jednak symbolem katastrofy jaka czeka nas wszystkich już w najbliższej przyszłości. Symbolem ważnym dla nas wszystkich!

My ludzie doprowadziliśmy naszą planetę na skraj przepaści. Świadomość ekologiczna i problemu współczesnego świata niestety nadal nie dotarły do większości. Zmieniamy nasze miasta w coraz koszmarniejsze betonowe pustynie, brakuje planowania z poszanowaniem naturalnych terenów. Liczy się zysk, rozwój, głos mieszkańca nie ma znaczenia. Miasta się wyludniają, bo ludzie uciekają na wieś szukając kontaktu z naturą, w ten sposób sami degradują nowe tereny, ale to temat na osobny artykuł, który już powstaje w mojej głowie.

Błędne koło braku myślenia o przyszłości kolejnych pokoleń wpuszcza nas w coraz większą otchłań.

I jak będziemy szli z wnukami na poszukiwanie ostatniego dużego drzewa, czy ostatnich gniazd dzikich ptaków, uświadomimy sobie co zrobiliśmy naszej małej planecie …

Będzie już jednak za późno !!!

Kto nie zrozumiał co mam na myśli, niech przeczyta książkę: David Attenborough „Życie na naszej planecie”




>>> STRONA – RATUJMY WILCZE DOŁY

>>> RATUJMY WILCZE DOŁY NA FACEBOOKU 

23 Replies to “WILCZE DOŁY – RAJ UTRACONY”

  1. To tak wygląda jakby ktoś na siłę wydawał pieniądze. Dużo takich wyczynów w Polsce. Bezsensownych, bzdurnych, bez pomyślenia. Tak, są przykłady że niektóre kraje potrafią (może raczej potrafiły) jeszcze wkomponować mądrze infrastrukturę turystyczną i wypoczynkową w istniejącą przyrodę

    1. byłem wczoraj i to co zobaczyłem oceniam bardzo pozytywnie.
      Dodam,że nie miałem okazji tam się wybrać przed zmianami wiec nie mam porównania ale…
      podejrzewam,że tylko w ostatni weekend te miejsce odwiedziło więcej osób niż w ciagu kilku ostatnich lat

      1. Rozumiem, że jeśli nie widziało się tego co było wcześniej, teraz alejki, ławeczki i inne pierdołki mogą się podobać, rzecz w tym , że to wszystko mogło powstać bez niszczenia przyrody i naturalnego środowiska . Myślę , że moimi zdjęciami to udowodniłam .

      2. Ponoć największy zbiornik powstaje teraz w Bojkowie przy A1 przy granicy z Przyszowicami. Ma powstać TYLKO basen bez tanich ławek itp. 😀 Koszt też w melonach

  2. Przepiekne zdjęcia jejku co to człwoeik potrafi zrobić z tak cudna natura….sami doprowadzamy do zagłady świata..wojny nie trzeba Monika F

  3. Wszystkie zdjęcia piękne, ale chyba te zimowe krajobrazy szczególnie do mnie przemówiły. Wielka szkoda, że takie miejsca znikają z naszego krajobrazu.

  4. Bardzo poruszajacy artykul. Smutno jest patrzec jak czlowiek niszczy sobie wlasne naturalne podworko w imie „rozwoju” cywilizacji. Mieszkam dopiero niecaly rok na sikorniku i jestem zachwycony tym miejscem, mam na mysli wilcze doly. Bardzo mnie interesuje ekspertyza przyrodnicza na temat chronionych gatunkow ptakow, czy mozna gdzies to znalezc w sieci?

  5. Czytam i wzrusz totalny. Dwa lata walki, protestów…nie udało się. Dziękuję za tego bloga. Dziekuje wszystkim którzy walczyli o ten nasz skrawek Raju. Do ostatniej chwili. Nie szczędząc wysiłków,czasu, pieniędzy. Mam smutek w sercu

    1. Tak, to jest aż niewyobrażalne, ze tak po prostu mając władze można przyjść i jak taran zrównać wszystko z ziemią nie licząc się z nikim i z niczym . Ludzie są tak pazerni, że nic po za stanem swojego konta nie widzą …

    1. Było … właśnie dobyła się rzeź wszystkich drzew, miejsce przestało istnieć

    1. Tak , to wyjątkowo smutna historia jakich wiele w naszych miastach , sami jesteście z Krakowa to dobrze wiecie czym się kończy fatalne planowanie i pazerność rządzących …

  6. To bardzo przykre co piszesz i na pewnie serce jeszcze bardziej boli, gdy jest się świadkiem tej tragicznej przemiany. Przerażające:(

    1. Każdy z nas jest świadkiem takich przemian… tylko czasem udajemy , że ich nie widzimy, albo wydaje nam się, że taka jest kolej rzeczy …

Leave a Reply